WarZag

Reiner

Wpadłem w falę entuzjazmu i zachwytu nad produktem Hawk Games. Do końca tygodnia zakupię podstawowy starter i rozpoczynamy z Damianem młóckę w postapo klimatach w skali 10mm.
Zainteresowanych odsyłam do serii artykułów opublikowanych na blogu Kostka Domina i w pigułce przybliżających czym jest DZC.

Strony Konfliktu

[link widoczny dla zalogowanych]

OPIS MECHANIKI

[link widoczny dla zalogowanych]

Builder do rozpisek

[link widoczny dla zalogowanych]

Reiner

Dzisiaj około 22.00 Testowa rozgrywka w DZC Skirmish Forces Scourge VS UCM.

Wolfgar

Resistance też gotowi w razie co Smile

Reiner

To bomba

)

Wolfgar

Panowie, myśle że już czas porzucić tę głupią grę i zająć się prawdziwym życiem a nie figurkami, postanowiłęm wszystko sprzedac i przestać się bawić.

Żaaaaaaaaaart!!!! Hhahahahaha, gówno prawda, trzeba zacząć myśleć o kolejnej potyczce i jakim zarysie kampanii. Scourge muszą zdobywać nowe tereny by powiększać swoje panowanie na ziemi a UMC i Resistance muszą się postawić.
Myślmy nad kampanią, konieczna będzie mapa z jakimiś hexami czy coś. Może na początek miasto, pózniej jakiś kraj a póżniej caały świat pójdzie na tapete. Trzeba się zastanowić nad różnorodnościami terenów. Zasady kampani można wymyśleć już czymś się wspomożemy. Działamy panowie

Damian z Lothlorien

kampania brzmi świetnie, warto spojrzeć, czy jacyś fani DZC nie opracowali już czegoś takiego. Nadal jednak mamy mało ogrania w tą grę - to trzeba jak najszybciej zmienić.

Reiner

Ja zabrałem się za już za swoje pasożyty:)))jadę hurtem z całością. Zrobię od razu kilka "przeszkadzajek" nic wielkiego 4-5 podstawek gruzowiska.

A co do kampanii:) to moje małe robaczki:] koncepcja jest taka:)

Jak nazwy podręczników wskazują jest to Reconquest:)
Musimy wybrać sobie Cradle World na którym będą toczyły się naszej boje:) Zaznaczyć tereny kontrolowane w pełni przez Scourge oraz te na których jeszcze śmieszni ludzie się bronią Smile

)

Dodam od siebie iż wspaniale by były to połączyć z Drop Fleet Commanderem <ucieka przed linczem> Razz

Wolfgar

Damian z Lothlorien

pierwsza potyczka typu clash za nami więc czas na pierwsze świeże wnioski.
command w UCM bez kart i zwiadu jest raczej bezużyteczny
jednostka która nie może się ruszać aby móc strzelać jest raczej słaba, prawdopodobnie nawet bezużyteczna.
piechota, która ma A 5 jest mocna z samego tego faktu, że broń anty-piechotna jest w stosunku do nich bezużyteczna i trzeba użyć na nich cięższego kalibru, który normalnie służy do niszczenia maszyn.
Jednostki bez transportów zwyczajnie się nie sprawdzają.
Broń o sile 7 jest optymalna na latacze, większa siła to już overkill.
Broń przeciwpancerna to siła 10 i więcej - broń o sile 9, 8 albo 7 bez AA jest raczej bezużyteczna bo nie ma właściwego dla siebie zastosowania.
Scourge ma ciekawsze zasady i kompozycje broni niż UCM.

Wolfgar

o rany jakie konkrety Very Happy

Napewno ciekawe spostrzeżenia nie daj boże która będa tworzyć schematy w grze Sad

Reiner

Moie spostrzezenia ograniczaja sie do kilku rzeczy.

1. Pomimo zminimalizowania przez tworcow losowosci (3+ na trafienie dla wiekszosci i 2+ dla lepszych:) i tak dalej zakrzywiam statystyke jedynkami:]

2. Granie Scourge można porównać do operacji i właściwego cięcia skalpelem:)
Na hurra kosmiczne owsiki nia mają żadnych i to absolutnie żadnych szans przy waszych ciężko opancerzonych jednostkach ale dzięki mobilności i dobrze zaplanowanym ataku IMHO mogą więcej:]]]]

3. Opressor potrzebuje transportu:P

Konkluzje:)))DZC to nie WH40k to nie kośćiana turlanka gdzie buildy 2+ z rerrolem wygrywają partię. DZC to prawdziwa gra taktyczna:]

Damian z Lothlorien

przemyśleń część druga - analiza starcia
zacząłem świetnie - pierwszy się disembakowałem, pierwszy zdobyłem intela - i od razu nie tylko intel ale też objective. Zaraz potem zdobyłem drugiego intela gdy tymczasem wódz różowych kałamarnic w pierwszym swoim intelu miał pułapkę - po prostu cud miód i różowe truchła w kałuży atramentu.
Potem też było ok - pasożyty wypruły do przodu i ładnie ustawiły mi się na linii strzału a bogowie kości patrzyli na mnie łaskawym okiem więc bardzo szybko wszystkie pancerne jednostki wroga zostały zniszczone.
Co prawda nie udało mi się całkiem zniszczyć lataczy przeciwpancernych z trzema osobnymi działami i jeden z nich został na jednym punkcie życia ale słabe rzuty Reinera uratowały mi dupsko.
Szybki desant krabów czy jak im tam było prowlerów zaskoczył mnie mocno ale zminimalizowałem straty za pomocą rapierów niszczących jeden ich oddział przed atakiem a drugi niewiele zrobił dzięki słabym rzutom Rainera (again) Tymczasem command kałamarnic bardzo powolutku tuptał sobie po polu bitwy.
W pewnym momencie bitwy zadałem sobie więc pytanie: skoro jest tak dobrze to czemu jest tak źle ?
na początku miałem przewagę punktów zwycięstwa ale bardzo szybko Reiner mnie przebił w tym temacie - wiedziałem że jedyne co muszę to grać na remis, bo unicestwiłem znacznie więcej jednostek wroga - m. in. wszystkie jego wojska pancerne. Mimo to miałem ogromne problemy, żeby ten remis uzyskać - gdyby nie to, że w ostatniej chwili zniszczyłem trasport piechoty i znów dzięki szczęśliwemu rzutowi cała piechota w środku zginęła wraz z nim to przegrałbym tą bitwę, mimo, iż Reinerowi został tylko jeden transport-latacz, jeden transport naziemny i command z jednym woundem.
Wnioski:
Największą zaletą Scourge jest ich szybkość - mają podlecieć blisko i przypierdolić solidnie - a przypierdolić mają czym.
Jeśli więc zamiast tego wystawi się ich przeciwnikowi na ostrzał to schodzą szybko, bo pancerze takie dość liche im dali.
Sam fakt, że Rainer mógł tak zwyczajnie puścić piechotę w transporterze bez potrzeby przenoszenia jej w lataczu było mocne - u mnie takie coś się nie sprawdza, nawet jeśli transport jedzie po drogach - natomiast pakowanie piechoty ponownie do transportera a potem jeszcze do latacza jest strasznie karkołomne i nieopłacalne.
Dlatego właśnie niemal przegrałem to starcie - Ja niszczyłem Reinerowi czołgi a on w tym czasie woził sobie piechotę od intela do intela i zbierał punkty - jakoś tak ze dwa razy szybciej ode mnie. Mobilność w tej grze bardzo ułatwia zwycięstwo - jak nie znajdę jakiejś kontry na piechotę przeciwnika to może być krucho.

Reiner

moje konkluzje są dosyć proste:)

Frontalny atak Plagą nie ma żadnego sensu no chyba może oprócz opcji dokonania szybkiego wjazdu Prowlerami na tyły przeciwnika.

Wszystko inne powinno chronić (supportować) piechotę..mówię tutaj o warriorach. Destroyerzy potrafią zadbać sami o siebie.

Liczę na lepsze rzuty w następnym starciu...bo klątwa kości skutecznie doprowadzała mnie do szału Smile

Reiner

I jak gra kartami chłopaki? Dajcie znac:)

Damian z Lothlorien

tak naprawdę bez większych zmian.
karty to trochę loteria - dotyczą różnego rodzaju jednostek - nie wszystkie mam, dotyczą konkretnych sytuacji - nie zawsze taka zaistnieje na stole, a jak już okazuje się, że chciałbyś którejś użyć to zauważasz, że jednostka jest poza zasięgiem dowodzenia.
Weź też pod uwagę, że karty to nie są jakieś gamebreakery, nie wygrają za ciebie gry (niestety) - co z tego, że dają dodatkowy fajny atak, jak potem turlasz jedynki i cały misterny plan w pizdu.
A kart przewinęliśmy niewiele, większości nie użyłem jeszcze.